"Wnuczkowa mafia" autorstwa zduńskowolanki debiutuje na rynku wydawniczym. Na krajowy rynek księgarski właśnie wchodzi pozycja pochodzącej ze Zduńskiej Woli debiutantki, absolwentki II LO, dziennikarki śledczej o "mafii na wnuczka". To coś więcej niż sensacyjna opowieść o „Hossie” i jemu podobnych. To również opowieść o ofiarach tych przestępstw, i niejak o dotkniętych demencją starcach, którzy nie odróżniają własnego wnuczka od cygana, a o ludziach, którzy na końcu swojej życiowej drogi zostali zręcznie zmanipulowani przez wykwalifikowanych przestępców i pozbawieni oszczędności, których składanie przez lata często było możliwe dzięki licznym wyrzeczeniom.
Policja, księża z ambon, media w kraju i polonijne poza granicami, organizatorzy Uniwersytetów Trzeciego Wieku - jak mantrę od ponad sześciu lat powtrzają seniorom, aby byli uważni, nie reagowali na telefony od nieznanych im osób! A jednak niemal każdego dnia jakiś senior w Polsce pada ofiarą oszustów! W ubiegłym tygodniu dwie panie seniorki ze Zduńskiej Woli straciły po kilka tysięcy złotych, bo były zbyt ufne... Dały się, jak już tysiące innych nabrać na numer... A te są różne... Jak nabierani są seniorzy na METODĘ NA WNUCZKA? Jak podchodzą starszych ludzi oszuści? Jakie sztuczki wykorzystują? Skąd biorą namiary na swe ofiary i jak walczy z nimi policja? To wszystko w jednej książce opisała Hanna Dobrowolska.
Autorka, 28-letnia Hanna Dobrowolska, świeżo upieczona mama tak opisuje pracę na debiutancką książką: - Jestem bardzo podekscytowana, że po wielu miesiącach tajniackiej pracy mogę Wam się nareszcie pochwalić. 16 października nakładem HARDE Wydawnictwo ukaże się moja książka „Wnuczkowa mafia. Powiedz im co masz, a wszystko Ci zabiorą”. Przejechałam pół kraju poszukując rozmówców, a ciążowym brzuchem przytrzymywałam kolejne tomy akt sądowych. Znajdziecie tu poruszające historie ofiar oszukanych przez „wnuczkową mafię”, relacje policjantów, którzy rozpracowują trudniące się tym procederem grupy przestępcze, oraz barwne (ale nie koloryzowane!) opisy życia oszustów, którzy żyją za wyłudzone od seniorów miliony na absurdalnie wysokim poziomie. Dla niedowiarków są też zdjęcia, screeny z filmów, stenogramy z podsłuchów. Włożyłam w tę robotę całe swoje serce. Chciałabym, żeby ta książka dostarczyła Wam takich emocji, jakie ja przeżyłam zbierając do niej materiały – od łez wzruszenia, po zaciśnięte z nerwów zęby. Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie! Miłej lektury!.
Pozycja ma już wiele bardzo dobrych recenzji.
- Na mój numer stacjonarny zadzwoniła kobieta, która przedstawiła się jako moja kuzynka. Powiedziała, że ma na imię Ania albo Hania. Pytała co u nas słychać, czy jesteśmy w domu bo chciałaby wpaść w odwiedziny. Zaprosiłem ją. Pytała, czy dalej mieszkamy przy tej samej ulicy, a gdy potwierdziłem to się rozłączyła - zeznał mężczyzna. Pan Stanisław pamiętał, że kobieta ponownie odezwała się po kilku minutach. Wyjaśniła, że chce pożyczyć 50 tysięcy złotych. - Powiedziałem, że nie mam takich pieniędzy w domu, na co ona powiedziała mi stanowczo: przecież w banku masz. Dodała, że może ze mną do tego banku pojechać i je wypłacić.
To niezwykła historia oszustw "na wnuczka", "policjanta". Jak skradziono Polakom ponad 37 mln, bo na taką kwotę okradziono starsze osoby, które zgłosiły to policji w 2015 roku. W 2017 w całym kraju wnuczki zgarnęły 33 781 699 złotych, ale jest to kwota z pewnością mocno niedoszacowana. W rzeczywistości mogło strat mogło być dwa razy więcej. To rzetelne dziennikarskie śledztwo, które ukazuję skalę przestępstw ale i towarzyszące po drugiej stronie niewyobrażalne bogactwo przestępców.
- Każdego dnia kilkudziesięciu emerytów odbiera telefony od "wnuczkowej mafii". Oszuści podają się za krewnych w potrzebie, albo policjantów prowadzących tajne śledztwo wymierzone w zmyślone grupy przestępcze. Proszą o pieniądze. Seniorzy przekazują ogromne sumy wierząc, że działają w słusznej sprawie. Tylko w 2018 roku było 3476 takich osób, straty wyniosły blisko 57 milionów złotych. Ciemna liczba przestępstw jest trudna do oszacowania, ale może być nawet kilkukrotnie wyższa. Ofiary wstydzą się zgłaszać na policję. Niektórzy nigdy nie zorientują się, że zostali wykorzystani, inni umierają ze stresu nie doczekując sprawiedliwości.
Polscy seniorzy nękani są przez tytułową „wnuczkową mafię” od blisko dwóch dekad. Skąd się wzięła ta niezwykle podstępna metoda oszustw? Dlaczego sprawcy są tak skuteczni? Dlaczego czują się bezkarni? Jak żyją za wyłudzone pieniądze?
Reportaż Hanny Dobrowolskiej przestawia problem od każdej strony. Są relacje policjantów, którzy od lat próbują zwalczyć „wnuczkową mafię”, są podsłuchy rozmów między przestępcami, opisy i zdjęcia niewyobrażalnego bogactwa, które - w zestawieniu z dramatem pokrzywdzonych - razi jeszcze bardziej. Autorka dotarła do ofiar, które zwierzyły jej się ze swoich historii. Przeczytała setki tomów akt sądowych, brała udział w procesach oszustów. Ujawniła wyroki sądów, które skazywały przestępców na proponowane przez nich kary.. Udało jej się także dotrzeć do osoby ściśle związanej z mafią, w tym m.in. z Arkadiuszem Ł. ps.”Hoss”, legendarnym pomysłodawcą metody „na wnuczka”.
„Wnuczkowa mafia” to książka, która zadziwia, bulwersuje i wzrusza. To obowiązkowa lektura dla każdego. Nie tylko dla seniorów, ale przede wszystkim dla przedstawicieli młodszego pokolenia, które ma szansę uchronić swoich najbliższych przed podobnym dramatem. Niejedna ofiara była przekonana, że nie dałaby się nabrać na „wnuczkową” historię, a później słysząc w słuchawce „Zgadnij kto mówi?!” nieświadomie łapała przynętę…
inf. materiały własne autorki